niedziela, 8 kwietnia 2012


Część 4 ,, Porwanie"

D'Jok obudził się w ciemnym pomieszczeniu. Słyszał rozmowę dwóch mężczyzn.
- Co z nim zrobimy? - spytał
- Dowiesz się w swoim czasie. - odpowiedział.
D'Jok opętały straszne myśli. 
- Czego oni od niego chcą? Czy to ma coś wspólnego z Sonnym? - pytał sam siebie.
Micro - Ice obudził się, przetarł oczy i rozejrzał się po pokoju. Nie było D'Jok.
- Pewnie poszedł już na trening. - pomyślał. Ubrał się i wyszedł. Gdy znalazł się już w sali treningowej Arch spytał.
- Wszyscy są?
- Nie ma D'Joka. - odpowiedział zmartwiony.
- Pójdź po niego.
- Ale trenerze on gdzieś wyszedł i nie mówił mi gdzie. 
- Dobrze zacznijmy trening bez niego. Clamp, włącz Piratsów.
- Dobrze Arch. - odparł
- Gracie dzisiaj mecz finałowy z Xenonsami. Musicie dać z siebie wszystko. - zachęcał trener.
Roket przejął piłkę, podał do Tii. Pomocniczka zmierzała w stronę bramki i podała do Micro - Ica który próbował strzelić ale bramkarz obronił.
Po godzinnym treningu Snow Kidsom szło beznadziejnie, byli już zmęczeni. Brak D'Joka na treningu wpływał na ich grę, wszyscy byli zmartwieni a zwłaszcza Mei i Micro - Ice.
- Koniec treningu. Wydaje mi się że bez D'Joka nasze szanse maleją. - oznajmił smutny trener. W głębi duszy liczył że ich kapitan wróci przed meczem.
Gdy wszyscy wrócili do swoich pokoi, Micro - Ice próbował zadzwonić do D'Joka. Ku jego zdziwieniu przyjaciel odebrał.
- D'Jok, gdzie jesteś!? - krzyknął zdenerwowany.
- Micro - Ice słuchaj mnie uważnie! Zostałem porwany. Jestem w jakimś więzieniu. Nie mów o tym trenerowi a zwłaszcza Mei. Powiedz jej że chcesz się spotkać z Corso. Ona cie do niego zaprowadzi. I wszystko mu powiesz. - wyszeptał D'Jok.
- Dobrze spotkam się z nim, wszystko mu powiem. - poważnym tonem odpowiedział.
Wyszedł z pokoju, szedł korytarzem co chwile skręcając w lewo. Był na miejscu, zapukał.
- Musze się natychmiast spotkać z Corso!
- Ale po co? Chodzi o D'Joka? - spytała lekko zdenerwowana.
- Tak, musisz mnie z nim umówić. 
Mei wzięła torebkę, wyciągnęła z niej telefon. Zadzwoniła do pirata.
- Halo! Corso, Micro- Ice musi się w tej chwili z tobą spotkać.
- W jakim celu?
- Nie ma czasu na wyjaśnienia!
- A więc kiedy i o której?
- Zdążysz za 10 minut tam gdzie zawsze?
- Tak, zdążę. - mruknął.
Mei wzięła kurtkę i wraz z Micro - Ice poszła do miejsca spotkania. Byli na miejscu. Corso na nich czekał, przyszedł z Sonnym i Artim.
- A więc o co chodzi? - spytał dowódca piratów.
- Porwali D'Jok, trzymają go w jakimś więzieniu. Musimy go ratować! - powiedział zdyszany. Mei, Sonny i reszta przetarli oczy ze zdziwienia.
- Skąd się o tym dowiedziałeś? - spytał Arti.
- Zadzwoniłem do D'Jok i wszystko mi powiedział. - odpowiedział Micro- Ice.
- Dobrze więc przyszykujcie broń. Musimy się spieszyć tu chodzi o życie mojego syna! Za godzinę macie być gotowi! Micro - Ice idziesz z nami!
- Dobrze. - odpowiedział. Mei w dalszym ciągu myślała o D'Joka u była nieobecna podczas przemowy Sonnego.
- Idę z wami! - oznajmiła.
- Nie ma mowy! - krzyknął corso.
- D'Jok jest moim chłopakiem, ja go kocham, idę z wami. - odparła stanowczo.
D'Jok cały czas myślał czy jego ojciec już wie o porwaniu, czy go szukają, chcą uratować. Nie wyobrażał sobie tego że już nigdy nie zobaczy ojca, Mei i Micro - Ica, że przez niego przegrają. Te myśli go zadręczały.
Roket wszedł do pokoju Tii, usiadł obok niej.
- Jak myślisz D'Jok wróci przed meczem?
- Tak jestem tego pewna! - odpowiedziała Tia z entuzjazmem.
- Ja już chyba w to nie wierze. D'jok gdzieś zniknął przed finałem, a bez niego nie jesteśmy tą samą drużyną. - powiedział
Piraci poprzez urządzenia namierzające znajdujące się w telefonie D'Joka wiedzieli gdzie szukać. Weszli do jednego z pomieszczeń szli korytarzami skręcając w lewo i w prawo. Zobaczyli celę a w niej D'Joka.
- Tato! Więc jednak chcesz mnie uratować! - krzyknął.
- Oczywiście D'Jok.
Po chwili uwolnili go, biegli w kierunku wyjścia.. Zobaczyli znajomą twarz. To był Bleilok.
- Znowu się spotykamy Sonny. Tym razem nie pokrzyżujesz moich planów! Brać ich!- uśmiechnął się złowrogo. Nagle kilka robotów próbowało ich powstrzymać. Lecz nic z tego piraci laserami zestrzelili ich. Byli już przy wyjściu, uciekli. Po raz kolejny piraci zrujnowali plan Bleiloka.
- Tato, Arti, Corso dziękuje wam za ratunek.
- Nie ma za co. - odpowiedział Arti.
- Jestem ciekawy co knuje Bleilok. I po co byłeś mu potrzebny. Postaraj się nie zbyt często opuszczać hotel i uważaj na siebie. Musicie chyba już iść mecz rozpocznie się za 35 minut. - powiedział Sonny i pożegnał się z synem.
Stracili poczucie czasu, biegli w kierunku hotelu.
- Micro - Ice jesteś prawdziwym przyjacielem. Dziękuje ci. - powiedział D'Jok.
Mei w dalszym ciągu była w szoku, po chwili uświadomiła sobie to co się stało. Podeszła do D'Joka i rzucił mu się w ramiona.
- Już wszystko dobrze Mei. - uspokajał ją.
- Tak się martwiłam.
Mei, D'Jok i Micro - Ice zdyszani wbiegli do hotelu za 20 minut mieli grać mecz półfinałowy.
- Gdzie wyście byli?! - krzyknął trener. - A ty D'Jok dlaczego nie byłeś na treningu, czyżby ten mecz nic cię nie obchodził?
- Trenerze przepraszam.
- Dobrze że już jesteś. - uśmiechnął się lekko. - Przebieżcie się za 10 minut mecz. Przyjdźcie do sali odpraw.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz