poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Część 13 ,,Zdziwienie"

Snow Kidsi byli już w sali odpraw, niecierpliwie czekali na początek meczu. Wszyscy myśleli o pozbyciu się Eleny, czy plan Mei zadziała? - zadawali sobie to samo pytanie.
- Mei, a jeżeli to się nie uda? - spytała niepewnie Tia.
- Nie martw się, to musi zadziałać. - odpowiedziała. Sama nie była pewna czy robią dobrze, ale nie mogła tego po sobie okazać. Do sali wszedł trener.
- Snow Kids, to tylko meczu towarzyski ale macie go wygrać. Starajcie się grać bliżej bramki, broniąc jej oprócz Eleny która będzie strzelać bramki. - powiedział Arch.
- Dziękuje trenerze, dam z siebie wszystko! - uśmiechnęła się.
- I jeszcze jedno Elena zostaje nowym kapitanem Snow Kids. - dodał.
- Co?! To niedorzeczne! - krzyknęła Mei.
- Ale przecież D'Jok jest naszym kapitanem! - powiedział Rocket.
D'Jok nic nie powiedział, powoli zsunął czerwoną chustę z swojej ręki. Jeszcze przez chwilę trzymał ją w swojej dłoni, po czym oddał trenerowi. Arch wręczył oznakę kapitana Elenie. Dziewczyna bardzo się ucieszyła.
- Ja ... ja nie wiem co powiedzieć, tak się cieszę! Poprowadzę nas do zwycięstwa. - krzyknęła. Mei podeszła do D'Joka.
- Nie martw się, to długo nie potrwa. - pocieszała go.
- Mam nadzieję. - odparł po czym uśmiechnął się lekko. Chciał myśleć pozytywnie. Może w końcu Elena opuści drużynę? Tak bardzo chciał być kapitanem drużyny i napastnikiem wraz z swoim najlepszym przyjacielem Micro - Icem, którego znał od dzieciństwa.
- Dobrze, wychodźcie na boisko. Go Snow Go! - krzyknął trener.
- Go Snow Go. - odpowiedzieli cicho i niepewnie.
- Co się stało  z waszym duchem walki? 
Drużyna milczała. Na boisku Genesis było nad zwyczajnie ciepło, na niebie nie było ani jednej chmurki. Słońce wzbiło się wysoko w niebo. Kibice przywitali ich głośnymi okrzykami.
- Jesteś pewna? - spytał Mei Rocket.
- Tak, uwierz że nam się uda. - odpowiedziała uśmiechając się.
- Witam was na meczu towarzyskim pomiędzy Lightning oraz Snow Kids. Kibice nie mogą się doczekać początku meczu. Przypominam że do zespołu naszych trzykrotnych mistrzów dołączyła nowa zawodniczka Elena, która zagra na pozycji kontuzjowanego Micro - Ica. Zobaczymy czy Arch podjął dobrą decyzję. Mecz Snow Kidsów zacznie się lada chwila, ale dlaczego drużyna zeszła z boiska?
- Teraz radzisz sobie sama kapitanko. - powiedziała Tia.
- Ale jak to, co wy robicie? - spytała zdziwiona zachowaniem drużyny Elena.
- Jesteś z nas najlepsza, dzięki tobie wygramy. Przecież to twoje słowa pamiętasz? -       dodał Thran. Trener widząc co się dzieje krzyknął do drużyny.
 - Snow kids, co wy robicie?
- Wujku, w tym meczu Elena zagra sama, przecież wierzysz w nią i jest naszą nową kapitanką. Da rade. - powiedział sarkastycznie Rocket, nie bał się postawić wujkowi.
- Wracajcie na pozycje! - krzyczał Arch.
- Może po tym meczu zmienisz zdanie co do zdolności Eleny. - krzyknęła Tia.
- Snow Kids weźcie się w garść jesteście drużyną. Wracajcie na pozycje!
- Trenerze nie licz na to. Nasza najlepsza zawodniczka zagra. Więcej wiary! - powiedział szyderczo D'Jok.
- Dobrze, Elena skup się. Staraj się grać najlepiej jak potrafisz.
- Zrozumiałam trenerze. - odpowiedziała. Wiedziała że nie ma szans przeciwko Lightningsom, chciała przynajmniej zakończyć mecz remisem. Warren podszedł do D'Joka.
- D'Jok o co tu chodzi? - spytał.
- Warren, nie zdążę ci teraz tego wytłumaczyć. Musimy się pozbyć Eleny, graj na swoim normalnym poziomie, postarajcie się wygrać. - odpowiedział chłopak po czym uśmiechnął się. Warren nie do końca zrozumiał o co mu chodziło, podszedł do zdezorientowanych kolegów.
- Czy to jakiś żart? - spytał pomocnik.
- Nie jestem pewnie, ale pewnie Snow Kids wiedzą co robią. Zachowajcie spokój. Nie znamy jej zdolności ale wątpię że pokona nas w pojedynkę. Grajcie tak jak zawsze. - udzielał rad drużynie.  Poszedł w kierunku środka boiska. 
- Mecz zaczął się. Piłka wyleciała w powietrze, a za nią Elena i Warren. Kapitan Lightningsów bez większego problemu ją przejął, podał do kolegi z drużyny. Pomocnik biegł z piłką przez boisko, zatrzymał się przed bramką Snow Kidsów i powoli kopnął piłkę. 1:0 dla drużyny Warrena. Już w tym momencie stwierdzam że ten meczu nie zapowiada się ciekawie. Czyżby napastnik Lightningsów zwiększył ich prowadzenie. Tak! 2:0
- Elena co się dzieje? - spytał zdenerwowany trener.
- Ja nie dam rady. - odparła smutna. Po raz pierwszy doznała takiego uczucia. Nie mogła się pogodzić z tym że zawiodła Arch, osobę która w nią wierzyła.
- Postaraj się, proszę!
Dziewczyna odebrała piłkę, pobiegła z nią do ich bramki i i z całej swojej siły jaka jeszcze jej została kopnęła piłkę. Niestety bramkarz obronił. Warren biegnie z piłką, dziewczyna ślizgiem ją odebrała. Usiadła na murawie próbując złapać oddech. Przeciwnik z piłką kierował się do bramki.
- Arch, ona jest wykończona, nie da rady zagrać ani minuty dłużej. - krzyknęła Dame Sinbai.
- Elena jak się czujesz? - spytał.
- Ja.. ja dam radę. - wysapała, wstała z murawy. Napastnik przeciwników stał przed jej bramką. Musiała odebrać piłkę, nie mogła się poddać, nie w tej chwili.


: )






4 komentarze:

  1. No i to jest to! Coraz lepiej piszesz, i coraz bardziej mnie to wciąga! Czekam na ciąg dalszy !
    M.Bielak

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! ; -)
    Następny będzie trochę mniej ciekawy i będzie więcej o Micro - Ice, ale mam nadzieję że i tak ci się spodoba.
    Czytałam twoje opowiadania, są świetne! ; - ]

    OdpowiedzUsuń
  3. cóż gdyby była wcześniejsza godzina niż prawie 22.30 przeczytałabym całego bloga , jednak padam ze zmęczenia i zrobię to jutro rano . jak na razie przeczytałam dwa rozdziały i mi się podobały . ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki! :D
    Podejrzewam że czytałeś 13 i 12. ;-)
    (Bo te od 1-5 to są trochę gorsze. xd)

    OdpowiedzUsuń